Kontynuując nasze rozważania na temat okoliczności złowienia naprawdę dużej ryby należy zwrócić uwagę na jedną rzecz. Sporej części wędkarzy instynkt nakazuje zwijać żyłkę tuż po zacięciu ryby. W tym momencie jest to najbardziej niefortunne posunięcie. Należy włączyć zapadkę zabezpieczającą cofanie się korbki i pozwolić rybie odpływać na hamulcu.
W chwili gdy ryba ucieka nam w stronę dna , również nie wolno nawijać żyłki na kołowrotek, za każdym bowiem obrotem korbki następuje skręcenie i niebezpieczne osłabienie żyłki, co często uniemożliwia dalsze jej nawijanie. Napięcie żyłki jest wtedy tak mocne, że kabłąk zaczyna się gwałtownie otwierać. I tu właśnie następuje cała seria chaotycznych ruchów, kiedy się chwyta na przemian to za korbkę, to za „strzelający” kabłąk. W ten sposób sami pomagamy rybie w wygraniu potyczki.
Jeśli rybie nie uda się zerwać żyłki, to zwycięstwo nad nią kończy się zawsze całkowitym poplątaniem i skręceniem żyłki ( do kilkunastu metrów), która nadaje się tylko do wyrzucenia, gdyż dalsze posługiwanie się nią doprowadza do irytujących splątań i niepotrzebnej straty czasu.
Skuteczna technika pokonywania ryby polega na umożliwieniu jej każdej ponawianej próby ucieczki, przy jednoczesnym niedopuszczeniu jej do zarośli. Należy więc tak manewrować szczytówką wędziska, by ryba uciekała w podyktowanym kierunku. Gdy przestaje uciekać i odpoczywa na dnie, wówczas stosujemy tzw. pompowanie. Polega ono na tym, że po uniesieniu szczytówki do pionu opuszczamy ją ponownie do lustra wody i zwijamy luźna żyłkę mając cały czas rybę na wodzy. Czynność tę należy wykonywać błyskawicznie, lecz z wyczuciem. Sposób ten zapewnia wyholowanie największej sztuki. Raptowne skoki ryby prującej wodę w prawo lub w lewo od łodzi, bądź pod samą łódź nie są w ogóle groźne i nie wykluczają kontrolowania jej poczynań.
Im dłużej ciągnie ona powstrzymywaną hamulcem żyłkę, tym szybciej się męczy i tym pewniejsze staje się nad nią zwycięstwo. Po takiej fazie ryba zaczyna kłaść się na bok, co jest oznaką końca walki. Przystępujemy wówczas do wyjęcia jej z wody za pomocą osęki lub bardzo dużego podbieraka, co nie nastręcza już większych trudności.
Źródło zdjęcia: flickr.com
Dobry art
zawsze tłumacze to swoim młodszym kolegom z którymi wybieram się na ryby.
Comments are closed.