Witajcie. Wszystkim wędkarzom, którzy uważają, że kupiona zanęta za 5zł to szczyt tego, co powinniśmy wrzucać do wody, bo wszelkie dodatki wędkarskie kosztują tyle ile paczka zanęty życzę wyciągnięcia wniosków. Tym bardziej niecierpliwym powiem wprost, że się raczej troszkę rozpisałem, a Ci uparci przy swoim rzucaniu kolejnych kilogramów Trapera Uniwersał (naturalnie nie mam tu na myśli, że ta zanęta jest zła) do wody niech narzekają dalej, że tutaj nie ma ryb.
Tym, którzy zawsze lubili kombinować, używać swoich rzeczy i poświęcać trochę czasu mieszankom mam jednak nadzieję troszkę pomóc, innym pokazać, że nie powinniśmy wrzucać wszystkiego na raz co popadnie do zanęty każda bowiem powinna być zrównoważona, przeznaczona do połowu tej ryby, której aktualnie szukamy. Artykuł dzielę na rozdziały, w których na początku mam zamiar opisać dość łatwo dostępne komponenty, którymi możemy zastąpić torebeczki z napisami Traper, Mondial, Boland czy Sensas lub MVDE z równymi lub nawet lepszymi wynikami!
Pobicie Sensasa niektórzy powiedzą, że to niemożliwe tylko, że żaden produkt wiecznie użyteczny nie będzie i nie zachowa swoich wartości bardzo długo, a to co sami wykonamy z pewnością będzie świeże! Opiszę także mniej więcej składy niektórych mieszanek firmowych i sposób jak niektóre z nich domowymi metodami zrobić Zaznaczam, że nie wszystkie mieszanki firmowe stosowałem i jak część z nich wykonać wiem z teorii, a nie z praktyki. Zapraszam serdecznie do czytania, oceny i dodawania własnych refleksji. Nie każdy myśli tak jak ja i nie jestem wirtuozem, także mogę się mylić.
Spis treści:
Podstawowe Komponenty do zanęty
Czyli wszystko to co możemy zdobyć udając się na bazar (np. konopie) lub zwykłego spożywczaka (np. Kolendra, Bób, Słonecznik Łuskany). Część z nich nie potrzebuje obróbki i są gotowe do wsypania do naszej zanęty, inne z kolei wystarczy zmielić w starym młynku do kawy lub wyprażyć na zwykłej blasze kuchennej, a jeszcze inne gotować. Zapomniałbym wspomnieć, że z podanych komponentów można zrobić kompletną zanętę (może zapomniałem o suszonym pieczywie takim jak bułka tarta, zmielony chleb do
bazy, które będą nam potrzebne) jednak osobiście uważam, że do najwygodniej jest używać gotowych firmowych mieszanek, które zachowują w miarę neutralny aromat i do nich dołożyć swoje 3 grosze. Także wystarczy trochę czasu i chęci, a za niewielkie pieniądze można zastąpić produkty dużo droższe świeżymi, aromatycznymi komponentami własnej roboty. Do dzieła!
Anyż, bób, czosnek do zanęty
Anyż – konkretniej olejek anyżowy, który możemy dostać chyba w każdym zielarskim sklepie. Piękny zapach. Olejek może być zbyt skoncentrowany i czasami warto go najpierw rozcieńczyć w wodzie (kiedyś dolałem troszkę do pinek to pozdychały – zbyt mocny koncentrat 🙂 ). Nie syci rybek, a pobudza do żerowania, przeczyszcza. Do zanęt płociowych jest naprawdę skuteczny.
<5%!
Bób – na start napiszę, że bardzo mocno klei także tutaj też kulami możemy strzelać z armaty jeśli dodamy kleju/bentonitu do zanęty, do której wcześniej dodaliśmy Bób. Jasna mączka do zanęty (którą warto zmieszać z lżejszą mączką kukurydzianą dla równowagi) – bardzo syci. Polecam wszystkim nastawiającym się na grube rybki np. karpie.
Czosnek – nie każdy lubi zapach tego specyfiku i faktycznie niektórym na samą myśl zbiera się na wymioty – mnie nie przeszkadza… i leszczom też 😀 Jak go przygotować? Ząbek obieramy i suszymy, a następnie mielimy. Bardzo ważna rzecz aby nie przesadzić. Dodajemy naprawdę “szczyptę” takiego proszku z prostej przyczyny – ma bardzo mocny zapach. Stosujemy do zanęt gruntowych (raczej oprócz leszcza niewiele rybek się nim interesuje).
<1-2% SZCZYPTA!
Gołębie odchody – definicję sobie daruję – niby wielka tajemnica Francuzów lub Belgów swego czasu, polecane przy połowie płoci. Osobiście jednak spróbowałem raz i więcej tego nie zrobię bo efekt był po prostu słaby. Dlaczego ktoś w ogóle wpadł na taki pomysł? A bo gołębie karmione paszami wydalają pokarm tylko częściowo przetrawiony co poprawia jego właściwości. Można je zaparzyć lub dodać suche. Zalety? Może i faktycznie wabi płoć. Wady? Z całej listy, którą prezentuję chyba najbardziej
zakwasza wodę i to w najszybszym tempie – na zawody bezużyteczne dla mnie, do dłuższego łowienia także się nie nada. Jedynie przy konkretnej bryndzy nad wodą można próbować zrobić “szok” w wodzie nęcąc nimi i sprowokować ryby do brania.
Karmel – słodki smak, słodki aromat, sycący i wiążący – czyli to co leszcze lubią.
<5-10%
Kolendra – te małe kuleczki(ziarenka bo to one nas interesują) już nie na jednych zawodach wędkarskich sprawiły, że czułem “to te jedyne”. Płoć za nią przepada! Można kupować w spożywczaku (Prymat, Cykoria etc.), a najlepiej świeżą w zielarskim sklepie. Wsypujemy do młynka do kawy i mielimy, otwieramy młynek… i nie chcemy nigdy więcej czuć innego zapachu. Dodatkowo nie syci ryb, nie wiąże zanęty poprawiając jej pracę, przeczyszcza rybki i… i usypia uwagę ryb. Nie przesadzajmy jednak z
proporcjami bo zbyt intensywny aromat może odstraszyć ryby.
<10-15%
Konopie – nie, nie te indyjskie. Konopie w naszym kraju legalnie można kupować tylko paszowe sprzedawane najczęściej jako karma dla ptaków. Niestety otwierając ostatnio konopie prażone trapera więcej aromatu orzeszków ziemnych niż samych konopi. Stosujemy je gotowane, prażone, a nawet mielone na mączkę. Genialny składnik do zanęt płociowych i leszczowych, a w zasadzie wabią praktycznie każdy białoryb. Prażyć lepiej bez domowników bo nieprzyjemny zapach roznosi się, że hoho, a przy gotowaniu
trzeba uważać aby ich nie rozgotować za bardzo.
<15%
Koperek – płocie go lubią ale w żadnym wypadku nie dodajemy go zbyt dużo – suszymy i mielimy koper, a dodając nie przekraczajmy nawet 3% mieszanki bo rybom się nie spodoba. Nie syci i wzmaga apetyt.
<3%!
Kopra – czyli wysuszone wiórki kokosowe. Zawierają aż 70% tłuszczu (około)! Mielimy i sypiemy do zanęty. Spulchnia man zanętę i przeczyszcza rybki. Nadaje się każdego rodzaju sypkich zanęt – od uklejowych, powierzchniowych do gruntowych.
<20%
Kukurydza, kurkuma, łubin w zanęcie wędkarskiej
Kukurydza – każdy wie chyba skąd się wzięła, jak wygląda etc. Sama skrobia! Całe ziarna jako przynęta, czasami całe do zanęty, czasami wysuszone, rozdrobnione, zmielone, płatki kukurydziane, mączka i kasza kukurydziana. Natomiast co się z kukurydzą dzieje po dodaniu do zanęty? Kasza unosi się trochę z dna także warto jej używać do łowienia “w pół” wody lub powierzchniowo – syci i mocno klei. Płatki mają silną woń ale dość szybko ją tracą – zakwaszają wodę. Do gruntowych zanęt najlepsza jest za to mączka – syci i klei. Samo ziarno – nęcenie karpia, leszcza, dużej płoci – ogólnie dużych lub wyrośniętych karpiowatych.
Proporcje ? O ile z kaszką i mączką bym nie przesadzał (bo zlepioną mocno kulą można nabić komuś guza pewnie) to samo ziarno można sypać tonami jeśli nam się chce. I o ile chcemy aby rybki się napasły 😉 Całą traktujmy w zanęcie jak mięsko. Nie przesadzajmy bo ryby się najedzą i pójdą w swoją drogę.
Kurkuma – charakterystyczna, żółta przyprawa pochodząca z Bliskiego Wschodu. Uważa się, że może być przełomem w leczeniu nowotworów to i rybki chcąc być zdrowsze nie gardzą – a tak poważniej to stosujemy ją najczęściej jako barwnik koloru żółtego lub jako aromat do zanęty. Często stosuje się ją także jako zaprawkę do różnych aromatów np. wanilii.
Łubin – mało sycący dodatek, zawiera proteiny. Na całe ziarno można łowić z powodzeniem spore karpiowate, a do zanęty albo mielony albo mączka z łubinu.
Mak – no tak… kto by pomyślał, że te rybki to takie ćpunki 😀 A jak! Ryby tracą czujność, a po używkach lepiej nie wsiadać za płetwę ogonową tylko najeść się do syta :D. Do zanęty dodajemy mielony mak (samo ziarno nie zawiera za wiele alkaloidów co prawda). Syci i przywołuje rybki w łowisko. Najlepiej jednak nie przechowywać go dłużej bo się psuje dość szybko – także nie przesadzać w zanętach.
<5-10%
Melasa, Migdały, Miód w zanęcie wędkarskiej
Melasa – czyli produkt uboczny przy produkcji cukru. Chyba większość osób wie, że na leszcze bywa strzałem w dziesiątkę (bo to takie łasuchy są 🙂 ). Bardzo mocno syci i klei także z umiarem do wszystkich zanęt leszczowych. Jej wspaniałego aromatu chyba nie trzeba dłużej opisywać. Można ją wcześniej rozcieńczyć w wodzie i taką mieszanką dopiero namoczyć zanętę.
<5% przed rozcieńczeniem
Migdał – czyli kolejna roślinka ze wschodu. Pobudza rybki do żerowania, syci je ale przeczyszcza, zlepia zanętę. Szczególnie polecam do grubszych zanęt zmielony tak aby pozostały dość grube frakcje. Co prawda mnie ten zapach troszkę mdli ale rybki go lubią.
<10%
Miód – słodkości, fruktoza – rybki karpiowate, szczególnie te duże to lubią. Nadaje się do wszystkiego, a właściwości chyba nie trzeba szerzej opisywać – słodzi, syci, lepi.
Orzacha podziemna – zdecydowanie szybciej skojarzymy Arachid, Fistaszki lub Orzech Ziemny. Pochodzi z Ameryki Południowej. Do zanęt stosujemy bardziej lub troszkę mniej zmielone orzeszki. Używamy szczególnie do połowu z gruntu przy połowie leszczy i rzadziej płoci. Mączka arachidowa z kolei stosowana jest na spore leszcze i karpie. Syci, zlepia zanętę.
<15%
Otręby – czyli produkt powstały podczas przemiału zbóż wszystkim dobrze znany. Do zanęty powinniśmy używać pszennych, które przed dodaniem drobno mielimy. Pobudza ryby do żerowania, przeczyszcza i dotlenia zanętę sprawiając, że lepiej pracuje. Nie wolno przesadzić bo ciężko będzie zlepić zanętę. Wady? Sycą i zakwaszają wodę.
<20%
Owies – w postaci płatków owsianych, do grubszych zanęt nawet całe “górskie”, a do bardziej sypkich mielone. Z kolei całe, parzone jako przynęta. Zwabia rybki i pobudza do żerowania jednak używamy do zanęt gruntowych. Utrzymuje rybkę w łowisku. Syci, zlepia, ale nie wolno nam przesadzić z jego ilością.
<15%
Proso, sezam, siemie lniane w zanęcie wędkarskiej
Proso (kasza jaglana) – w postaci mąki grubiej lub drobniej zmielonej zależnie od tego czy chcemy łowić gruntowo czy w toni – im drobniej zmielimy tym mocniej będzie wiązać. Syci, klei i dobrze przywołuje rybki.
Rzepak – do zanęt gruntowych na duże sztuki. Nie wolno pod żadnym pozorem przesadzić. Najlepiej mielić zależnie od reszty zanęty (grubo/drobno), a przed mieleniem warto namoczyć. Syci i pobudza do żerowania rybki, a z właściwości fizycznych – rozmywa zanętę w toni niosąc jej smak i zapach.
<5%!
Sezam – przybył do nas z Azji, a może z Afryki – na pewno w Azji jest najwięcej hodowli, a pochodzenie zostawmy historykom. Potwornie oleiste ziarenka (tłuste, że hoho), zawierają także proteinki. Świetny na wszystko co żeruje przy dnie. Używamy najczęściej zmielony bo dopiero po przemieleniu poczujemy jego aromat. Podobnie jak słonecznik po zmieleniu lepi nam zanętę “na sucho” bo po wrzuceniu do wody dość szybko się “rozchodzi”.
<10% – nie przesadzajmy z ilością ani sezamu ani słonecznika
Siemię Lniane – czyli nasiona lnu, a nazwa przyjęła sie od ich zielarskiego, leczniczego zastosowania. Drobne nasionka, które brązowieją po zalaniu wodą i powiększają swoją obiętość. Można ziarenka śmiało wyprażać lub gotować. Nie mielić bo szybko traci swoje właściwości. Na jakie rybki? Zdecydowanie na płoć! Leszcza z kolei ponoć odstrasza (tu akurat z wiedzy teoretycznej bo praktycznie trafiło mi się na wiśle kilka niewielkich leszczyków ale nigdy większe). Gotowane dobrze klei zanętę.
<10%
Słonecznik – czym jest także nie muszę tłumaczyć. Roślinka oleista. Nas interesują naturalnie ziarenka – łuskane całe lub mielone(mielić można z łuską ale bardzo drobno), ewentualnie prażone. Pobudza ryby do żerowania (nadaje się dla karpiarzy do nęcenia – jednak raczej do zanęt sypkich).
<10%
Wanilia – ciemno brązowe laski tej rośliny pochodzącej ze stref tropikalnych są naprawdę magiczne. Nie mylcie po raz setny z waniliną, którą kupimy w każdym sklepie – różnica po powąchaniu prawdziwej wanilii jest tak wyraźna, że wstyd porównywać tego fiata 126p z merolem zapachów wędkarskich. Do wszystkich rodzajów zanęt, do wszystkich ryb karpiowatych (szczególnie polecam na karpie i leszcze). Nie syci rybek, a pobudza apetyt – po prostu dodatek zapachowy zależnie od tego jak ją zrobimy – a
możemy zrobić syropik, cukier waniliowy, mączkę lub cokolwiek innego do czego włożymy rozkrojoną lub posiekaną laskę i zapieczętujemy (wystarczy mieszać co kilka dni i po miesiącu mamy wspaniały zapach zamknięty w słoiczku).
<10% raczej nie więcej
Wybrane firmowe dodatki zanętowe
Tutaj postaram się opisać z czego część z nich jest zrobiona (daruję sobie naturalnie dodatki typu konopie prażone bo wielkiej filozofii nie ma i nazwa mówi sama za siebie) i przy niektórych dopowiem jak zrobić je lub bardzo podobne w naszym domowym zaciszu.
Copra Melasa połączenie mączki kokosowej (opisywałem wyżej Kopra), które jest prażona razem z melasą. Bardzo słodka, mocno aromatyczna świetna rzecz na duże leszcze. Sposób przygotowania? Pierwsze zdanie mówi wszystko. Mimo, że posiada podobne właściwości do Epiceine to jednak jest dość mocno klejącym dodatkiem.
Epiceine czyli po prostu biszkopt z melasą lub miodem (zależnie od producenta). Jeśli mamy kogoś znajomego (najczęściej trzeba liczyć na pomoc płci pięknej w takich sprawach) kto jest nam w stanie upiec biszkopt nasączony miodem/melasą to wystarczy go później wysuszyć i drobno zmielić na proszek. Dodatek bardzo dobry do zwabiania ryb spokojnego żeru pasuje praktycznie do każdej zanęty bo wysuszony miód/melasa tracą część właściwości wiążących, a wyostrza się słodki aromat.
Mączka Orzechowa niby proste ale jest wykonana najczęściej z tanich orzechów, inaczej kosztowała by krocie. Mimo, że w poprzedniej części artykułu ominąłem orzechy laskowe i włoskie to wspomnę, że są one naprawdę skuteczne i można dodawać zmielone na drobno do każdej zanęty przeznaczonej na białą rybę problem niestety to koszta orzechów.
Pastoncino (czerwone/żółte) jest to dodatek zrobiony z herbatników zabarwionych tak samo jak Pieczywo Fluo nie raz dodawany jest aromat (Traper Pastoncino czerwone zawsze leciutko mi zalatywał owockiem). Robimy je tak samo jak Pieczywo Fluo tylko używamy do tego celu herbatników, a nie pieczywa. Kolejną różnicą jest frakcja na jaką mielimy Pastoncino. O ile przy Pieczywie Fluo pozostawiamy w miarę grube kawałki to Pastoncino mielimy na drobno. Bardzo dobry dodatek na duże karpiowate nie raz przynosił mi niespodziewane efekty
Pieczywo Fluo (najczęściej czerwone, żółte lub oba zmixowane) to nic innego jak zwykłe pieczywo uzupełnione barwnikiem spożywczym świetnie sprawdzało mi się na rzekach takich jak Dunajec czy Wisła na zbiornikach w sumie nie próbowałem ale myślę, że też zda egzamin. Co trzeba zrobić? Suche bułki, chleby, drożdżówki (bez dodatków typu dżem, budyń etc. bo szybko się psują). Mielimy całe pieczywo, wykładamy na blachę kuchenną i lekko podprażamy w dużej temperaturze mieszając co +/-2 min aby nam się nie poprzepalało. Cały proces około 10min. Następnie przesypujemy wszystko do sporej miski, i dodajemy oleju ma to na celu dociążenie pieczywa, które nie ma prawa windować bo rybki za nim popłyną (na rzece to jest strzał w kolano), a także łatwiejsze przyswajanie barwnika, który dodajemy jako kolejny uważając aby nie przesadzić z jego ilością bo kolor wyjdzie nam nieprawidłowy. Następnie z powrotem na blachę do piekarnika i ponownie do wyschnięcia obrabiamy termicznie.
Piernik w sumie miałem nie pisać o banałach ale ta pozycja zdecydowanie zasługuje na uwagę leszcze uwielbiają to ciacho. Prawdę mówiąc przyprawa do piernika wystarczająco wiernie zastąpi kupne aromaty sama przyprawa do piernika zawiera bardzo dużo korzennych aromatów.
PV1 słodki dodatek, klejący (sprzedawany nawet jako klej do zanęt). Potrafi jednak przyćmić inne aromaty i o dziwo dość mocno zakwasza wodę. Zawiera dużo cukru w postaci melasy, do tego mączka kukurydziana, bułka tarta, biszkopt. Może się troszkę różnić składem zależnie od producenta ale wykonanie (o ile chce nam się wszystkie składniki wyprażyć razem z melasą aby ta się w miarę wysuszyła i później dała zmielić) domową metodą jest jak najbardziej możliwe z tym, że takiego domowego PV1 nie uzupełniałbym już niczym więcej, ewentualnie pojedynczym aromatem takim jak wanilia bo sam byłby dość mocny.
Dziękuję tym którzy wytrwali do końca. Mam także nadzieję, że firmy wędkarskie, których komponenty się tutaj pojawiły nie będą żywiły urazy, taka reklama także dla nich 😉
Przepraszam także za wszelkie błędy, które mogły się pojawić stylistyczne, składniowe, literówki, ortograficznych chyba uniknąłem. Połamania kija!
Autor: Comrade Dislav
Źródło zdjęcia: flickr.com
Świetny artykuł. Nic dodać, nic ująć 🙂 Kilku rzeczy nigdy nie próbowałem, nawet nie pomyślałem, że można wykorzystać do zanęty. Dla takich artykułów warto wchodzić w podbierak.pl 😉
Jak dla mnie jeden z lepszych artykułów w całym wędkarskim internecie 🙂
Szacunek za wiedzę na ten temat Comrade Dislav. Naprawdę świetny artykuł i myślę że w tym sezonie wypróbuje wiele dodatków o których jest napisane w artykule.
Wielkie dzięki za opinie! Część wiedzy przekazali mi moi wierni mentorzy łowienia spławikowego i gruntowego (stare, szklane teleskopy to tylko zmyłka – w łowieniu “nie zawodniczym” naprawdę seniorzy pokazują nie raz taką klasę, że można klękać!), resztę dopiąłem własnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami – kombinowanie z dodatkami to całkiem przyjemne zajęcie i wielka satysfakcja gdy odniesiemy sukces i znajdziemy “tą” mieszankę, która będzie nam wielokrotnie przynosić pozytywne efekty.